Polska jak Titanic?
Co drugi twój współpracownik to imigrant. W połowie tego stulecia może okazać się to nieuniknione. Ale czy realne? Zwiększone zapotrzebowanie na pracę cudzoziemców to efekt przyspieszonego starzenia się polskiego społeczeństwa. Oficjalne prognozy demograficzne GUS sięgają 2035 r. Nie ujmują więc katastrofy demograficznej, która z dużym prawdopodobieństwem czeka Polskę za 40-50 lat. Według szacunków Biura Statystycznego Komisji Europejskiej (EUROPOP 2010) ok. 2030 r. nastąpi przyspieszenie zmian demograficznych, których zwiastuny widać już teraz. Dojdzie do depopulacji Polski, jak i do gwałtownego zwiększenia się udziału osób w wieku starszym i sędziwym. W 2060 r. na trzy osoby w wieku produkcyjnym będzie przypadać dwóch emerytów, z których jeden może potrzebować intensywnej opieki. To oczywiście przy założeniu, że wiek emerytalny nie zostanie zmieniony. Obecnie na jednego emeryta przypada pięć osób w wieku produkcyjnym. Oficjalne prognozy GUS ignorują też masową emigrację Polaków, którzy nadal często zarejestrowani są jako mieszkańcy kraju nad Wisłą. Z powodu braku wymeldowania wliczani są urzędowo do stanu ludności Polski, a w prognozach są traktowani jak pozostałe 36 mln Polaków. Przypisuje im się nawet potencjał prokreacyjny w Polsce w przyszłości. Co ważne, demografowie przekonują, że nawet istotne podniesienie współczynnika dzietności Polek mogłoby jedynie spowolnić proces niekorzystnych zmian demograficznych, ale go nie zatrzyma.
Od lewej: Prof. Marek Okólski (OBMF), Paweł Strzelecki (SGH), Dr Agnieszka Chłoń-Domińczak (SGH), Prof. Janusz Czapiński (UW), Witold Gadomski („Gazeta Wyborcza”). Fot. M. Anacka.
Takie dane i symulacje demograficzne zostały przedstawione w trakcie debaty Fundacji Ośrodek Badań nad Migracjami, która odbyła się 19 marca br. w siedzibie Agory. Dyskusja miała na celu zwrócenie uwagi na dramatyczną przyszłość demograficzną Polski i pokazała dobitnie, że wyzwania przyszłości wymagają kompleksowych rozwiązań już dzisiaj. Oznacza to, że niezbędna jest dobra polityka społeczna i imigracyjna.
Teoretycznie lekarstwem na wyżej przedstawione problemy mogliby być imigranci. By jednak zapobiec negatywnym tendencjom demograficznym, każdego roku potrzebowalibyśmy kolejnych 100 tys. przybyszy z zagranicy, a to skutkowałoby tym, że w 2050 r. stanowiliby oni 45 proc. ludności Polski w wieku produkcyjnym. Napływ cudzoziemców jest nieuchronny, ale nie można zakładać, że rozwiąże on nasze problemy demograficzne. Z imigracją wiążą się też ważkie pytania: jak wpłynie ona na przyszłość Polski, kształt społeczeństwa polskiego i kultury narodowej? Jak powinna wyglądać polityka imigracyjna, integracyjna oraz społeczna? Uzyskanie rzeczowych odpowiedzi na te i inne pytania wymaga jeszcze wielu debat, z których pierwsza właśnie się odbyła.
MP
Więcej: „Przyszłość demograficzna Polski a migracje” - materiały.