120 tys. Polaków głosowało za granicą
Ponad 126 tys. - tyle kart do głosowania wydano w komisjach obwodowych za granicą oraz wysłano w pakietach wyborczych tym, którzy zgłosili chęć głosowania korespondencyjnego. Z urn natomiast wyjęto niecałe 120 tys. kart ważnych. Brak ok. 6,5 tys. kart do głosowania może wynikać z wielu przyczyn - m.in. z: rezygnacji wyborców, którzy zdecydowali się na głosowanie korespondencyjne, z odesłania pakietu wyborczego; z niewrzucenia odesłanych kart do głosowania do urn z powodu braków formalnych (np. braku podpisanego przez wyborcę oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu); z opóźnień poczty. Do czasu wydania tego numeru „Biuletynu” Redakcja nie otrzymała z Państwowej Komisji Wyborczej wyjaśnienia dotyczącego tej różnicy (a sprawa jest o tyle istotna, że dotyczy prawie co trzeciej karty do głosowania, którą emigranci mieli odesłać pocztą).
Tegoroczne wybory parlamentarne zmobilizowały niemal 30 tys. mniej emigrantów niż poprzednie. Podobnie jak w głosowaniu cztery lata temu za granicą zwyciężyła Platforma Obywatelska, zdobywając 48 proc. głosów - o 9 punktów procentowych mniej niż w 2007 r. Drugą pozycję zajęło Prawo i Sprawiedliwość - 33 proc., czyli o prawie 4 punkty procentowe więcej niż w poprzednich wyborach. Następne miejsce - tak jak w kraju - przypadło Ruchowi Poparcia Palikota - 11 proc., a dopiero czwarte Sojuszowi Lewicy Demokratycznej - 4 proc. (o 4 punkty procentowe mniej niż w wyborach cztery lata temu). Faworytką emigrantów w wyborach do Senatu RP okazała się Barbara Borys-Damięcka, kandydatka startująca z ramienia PO (60 proc. głosów).
Nie zmieniło się geograficzne rozmieszczenie głosów oddanych na poszczególne ugrupowania polityczne. PO jak zwykle odniosło zwycięstwo w Europie (choć nie udało się powtórzyć znakomitego wyniku z roku 2007), a PiS z niezmienionym poparciem - 67 proc. głosów - triumfował w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Podobnie jak w poprzednich wyborach za partią Tuska stanęli Polacy z Izraela i Rosji, a za partią Kaczyńskiego Polacy z Białorusi. Zmieniły się natomiast preferencje wyborcze polskich żołnierzy w Afganistanie - w 2007 r. najwięcej głosów oddali oni na polityków Platformy, natomiast w tych wyborach swoje poparcie przenieśli na Prawo i Sprawiedliwość (zmianę sympatii wyborczych wojskowych można było zaobserwować już podczas wyborów prezydenckich w 2010 r. - zob. „BM” nr 27, s. 7).