Na Kaukazie Północnym bez zmian, a w statystykach rekordy
Monika Szulecka: Chciałabym zapytać o rekordową liczbę wniosków o nadanie statusu uchodźcy zarejestrowaną przez Urząd do Spraw Cudzoziemców w tym roku. Co jest tego przyczyną?
Rafał Rogala: Rzeczywiście, w tym roku przyjęliśmy wnioski już od ponad 13 400 osób. W 96 proc. są to obywatele Federacji Rosyjskiej deklarujący narodowość czeczeńską. Wcześniejsze prognozy wskazywały, że liczba osób z Czeczenii, z Kaukazu Północnego, będzie się zmniejszać, podczas gdy rosnąć będzie liczba poszukiwaczy azylu pochodzących z Kaukazu Południowego, a więc z Gruzji. Przyczyny obecnej sytuacji należałoby podzielić na dwie grupy, a mianowicie na czynniki wypychające i przyciągające. Naszym zdaniem do czynników wypychających o charakterze pozytywnym, leżących u podstaw każdej migracji o charakterze ekonomicznym, zaliczyć należy: chęć zapewnienia sobie dobrobytu, poprawienia swojego statusu materialnego, umożliwienia dzieciom lepszego startu w życiu, zwłaszcza zapewnienia im lepszej edukacji. Charakterystyczne dla Czeczenów jest to, że chcą się połączyć ze swoją rodziną, a więc „celują” w te państwa, w których diaspora czeczeńska jest dosyć rozbudowana. Ciekawe jest jednak to, że maleje liczba wniosków składanych w Belgii, Francji i Austrii, a więc głównych, jak do tej pory, krajach docelowych migracji Czeczenów, a jednocześnie wzrasta liczba wniosków składanych w Niemczech, które są obecnie głównym krajem docelowym poszukiwaczy azylu. Wśród innych przyczyn migracji Czeczenów należy wymienić kwestie finansowe. Chęć uzyskania dodatkowego dochodu, który później mógłby zostać przekazany rodzinie pozostałej w Czeczenii, jest silnym czynnikiem skłaniającym do migracji.
Z kolei, wśród czynników wypychających Czeczenów z kraju pochodzenia, mających charakter negatywny, z pewnością można wyróżnić sytuację społeczną, gospodarczą i polityczną zarówno Federacji Rosyjskiej, jak i samego regionu kaukaskiego. Federacja Rosyjska, mimo wszystko, notuje pewien kryzys w stosunkach z Unią Europejską, co jest widoczne chociażby po ostatnim szczycie Unia Europejska - Federacja Rosyjska w Jekaterynburgu, podczas którego miała być parafowana umowa o ułatwieniach wizowych, do czego jednak nie doszło. Komisja Europejska bardzo nalegała, żeby w agendzie spotkania znalazły się kwestie dotyczące ochrony praw człowieka. Federacja Rosyjska zdecydowanie odrzuciła ten punkt, zapowiadając jednocześnie, że sama dokładniej przyjrzy się kwestii przestrzegania praw człowieka w poszczególnych krajach Unii Europejskiej. Tymczasem na Kaukazie Północnym sytuacja polityczna jest bardzo skomplikowana. Ramzan Kadyrow, prezydent republiki ma bardzo silną pozycję. Faworyzuje on swój klan, co ma wpływ na możliwość znalezienia pracy. Właściwie trudno powiedzieć o jakiejkolwiek swobodzie gospodarczej. Wszechobecna jest korupcja, bezrobocie, brakuje nowych inwestycji. Kadyrow jest swoistym „gwarantem spokoju” dla prezydenta Putina w regionie, dlatego ma jego poparcie. Wspomniana dyktatura, obecność wojsk Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej, ale i działalność MSW Czeczenii powodują, że osoby znajdujące się w kręgu zainteresowania władz, jak też członkowie ich rodzin, mogą być i są poddawane różnego rodzaju aktom przemocy ze strony sił rządowych. W tym momencie są to jednak jednostkowe akty naruszeń praw człowieka. Można się o nich dowiedzieć zarówno z informacji organizacji pozarządowych, począwszy od publikacji Memoriału czy raportu Human Rights Watch, jak i danych Departamentu Stanu USA. Wszystkie te źródła wskazują, że dochodzi do jednostkowych naruszeń praw człowieka, przybierających różną postać, począwszy od tych, które mają najbardziej odrażającą formę, wypełniającą zapisy Konwencji genewskiej czy Konwencji rzymskiej, po wspomniane już naruszenia dotyczące swobody działalności gospodarczej, bezrobocie, brak opieki medycznej. Wspomniane okoliczności są istotne w kontekście grupy, z którą mamy do czynienia w Polsce. Chodzi bowiem głównie o osoby młode, które wyjeżdżają z Czeczenii, bo nie mają tam żadnych perspektyw. Najczęściej mają one ogromne braki w edukacji, gdyż ich lata dojrzewania przypadały na czas dwóch wojen czeczeńskich, znają Czeczenię tylko od strony negatywnej. I to jest też bardzo ważne: sposób postrzegania kraju pochodzenia jako jeden z czynników wypychających. Oczywiście, radykalizuje się pewna grupa osób, które chcą tam pozostać, mająca swoją wizję Czeczenii. Mowa tu i o bojownikach, i o obozie prezydenckim, bo Kadyrow też zaostrza kurs, jeśli idzie o kwestie szariatu. Jednocześnie walka o charakterze wyzwoleńczym zeszła na dalszy plan. Powołanie w 2007 r. Emiratu Kaukaskiego przez Doku Umarowa zdecydowanie popchnęło całą aktywność bojowników północnokaukaskich w stronę „Dżihadu” i wojny o charakterze religijnym. Tego typu sytuacja stanowi z kolei dobry pretekst do prowadzenia działań o charakterze antyterrorystycznym przez siły rosyjskie. Na sytuację bezpieczeństwa cieniem kładzie się też konflikt w Syrii, ponieważ wielu Czeczenów uczestniczy w walkach po stronie rebeliantów. Co więcej, ostatnio wyodrębniła się tam armia składająca się z Czeczenów. Trudno powiedzieć, czy walczą o wyzwolenie Syrii, czy w imię pewnych bardzo radykalnych haseł, związanych zapewne z Al-Kaidą. Niepokojący jest też fakt, że bardzo dużo Czeczenów wyjeżdżających na Zachód przedostaje się do Syrii i bierze udział w walkach. Oceniając konflikt syryjski i zaangażowanie w nim Czeczenów, trzeba pamiętać, że władze Rosji popierają prezydenta Baszara al-Asada, więc Czeczeni, walcząc po stronie rebeliantów, demonstrują swój sprzeciw wobec władz w Moskwie.
Dodatkowo, istnieje szereg czynników pośrednich, również bardzo dla nas interesujących. Wiosną pojawiły się informacje o ułatwieniach w wydawaniu paszportów w Republice Czeczenii. Z doniesień internetowych i czeczeńskich źródeł prasowych wynika, że w bardzo krótkim czasie wydano ok. 60 tys. paszportów, więc możemy się domyślać, z jaką liczbą osób, które zamierzają emigrować, mamy do czynienia. Pojawiły się też ułatwienia komunikacyjne: rozbudowane lotnisko w Groznym, loty międzynarodowe, autobusy kursujące na linii Grozny - miasta niemieckie.
No i wreszcie jest cała gama czynników przyciągających, z których najważniejszym jest sytuacja w Niemczech. Tam najchętniej udają się Czeczeni, oczywiście siłą rzeczy przez Polskę.
Co to oznacza dla Polski?
Zmiana sytuacji w Niemczech stanowi dla nas ogromne wyzwanie. Wpływ na tę zmianę miały „odpowiednie” informacje rozpowszechniane po stronie rosyjskiej. Internet rosyjski pełen jest wiadomości na temat Angeli Merkel, która miała publicznie zadeklarować otwartość wobec wszystkich Czeczenów przyjeżdżających do Niemiec. Mówi się też, że Niemcy potrzebują 600 tys. imigrantów. Informacje te są łączone w sposób nieuprawniony, ale internet aż od nich huczy. A mamy do czynienia nie tylko z pewnym ochłodzeniem stosunków europejsko -rosyjskich, ale też niemiecko-rosyjskich. Jest tak ze względu na rezolucję przyjętą przez Bundestag pod koniec zeszłego roku w sprawie naruszania praw człowieka przez Federację Rosyjską. Informacje te są przekładane na określony język przez organizacje pozarządowe, sugerujący solidarność narodu niemieckiego z Czeczenami. To plotka, ale ma związek z konkretnymi działaniami: w zeszłym roku Niemcy zmienili swój system socjalny - świadczenia dla osób wnioskujących o ochronę zostały wyrównane do poziomu, który przysługuje obywatelom niemieckim. Kwoty świadczeń nie zwiększyły się znacząco, gdyż tylko o kilkadziesiąt euro, ale i tak pomoc socjalna jest tam na zdecydowanie wyższym poziomie niż w Polsce. Sytuacja ta bez wątpienia stanowi czynnik przyciągający Czeczenów do Niemiec.
Dla Czeczenów ułatwieniem na drodze do Europy było podpisanie umowy związkowej między Białorusią i Rosją. Na jej podstawie zniesione zostały wszelkie wymagania wizowe względem obywateli obu państw. Mogą oni podróżować w ramach tych dwóch krajów jak po jednym terytorium. Przedostanie się do Brześcia nie stanowi obecnie żadnego problemu. Tymi ludźmi nie interesują się pogranicznicy białoruscy, mimo że znajdują się oni w posiadaniu jedynie paszportów wewnętrznych i nie mają wiz. Po dotarciu do polskiej granicy składają oni wnioski o nadanie statusu uchodźcy. Z całej grupy osób, które do połowy tego roku złożyły wnioski, do ośrodków trafiało 18-20 proc. Część z nich, czasami tylko na trzy dni. Większość od razu jechała dalej w stronę Niemiec. Jak się później okazało, gdy osoby te były zatrzymywane, odnotowaliśmy zmiany w ich trasie podróży do Niemiec. Jeździli nawet przez Czechy. Niemcy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, gdyż masowy napływ Czeczenów bez wątpienia ich zaskoczył. Nie obserwujemy przecież jakiegoś szczególnego nasilenia naruszeń praw człowieka w Czeczenii. Kaukaz Północny, choć na pewno nie jest miejscem idyllicznym, nie należy do tych regionów świata, gdzie masowo łamane są prawa człowieka. Oczywiście odnotowywane są naruszenia o charakterze jednostkowym. Dlatego też postępowania w sprawach Czeczenów są takie trudne. Wszystkie deklarowane przez nich okoliczności muszą zostać sprawdzone i przeanalizowane, tak żeby każdej osobie, która powinna być objęta ochroną, ta ochrona została przyznana. Trzeba wychwycić te osoby spośród wszystkich innych. Dodatkowo, wszyscy Czeczeni przywołują podobne powody opuszczenia Federacji Rosyjskiej.
No właśnie, jak weryfikować, kto mówi prawdę, jeśli wszyscy mówią dokładnie to samo?
Oczywiście wniosek uchodźczy powinien zawierać pewne standardowe informacje, w tym m.in. podstawę, która umożliwia ubieganie się o nadanie statusu uchodźcy, żeby nie był to wniosek bezzasadny. Natomiast regułą jest to, że cudzoziemcy mówią właściwie to samo i my ten wniosek bierzemy pod uwagę, analizujemy go wnikliwie. Dopiero na późniejszym etapie postępowania uchodźczego dokonywana jest weryfikacja wiarygodności cudzoziemca. Trzeba też pamiętać, że Urząd zajmuje się nie tylko osobami, które zgłosiły się na granicy i zostały w Polsce, ale też osobami zawróconymi z Niemiec czy innych krajów Unii Europejskiej, które wcześniej były zarejestrowane u nas. Bo oni cały czas próbują dostać się dalej na Zachód
Czy Polska jest jednak przez niektórych wybierana jako kraj docelowy? Nie jesteśmy bardzo atrakcyjni, jeśli chodzi o zasiłki socjalne, ale część rodzin decyduje się na pozostanie nad Wisłą. Czy to może początek kształtowania się jakiejś społeczności?
Polska, będąc na tej trasie migracji europejskiej, jest jednak krajem dobrze rozpoznanym. Diaspora czeczeńska, pomimo że nie jest duża, to jednak tutaj istnieje i funkcjonuje. Proces integracji w Polsce może być skomplikowany, ale istnieją pewne perspektywy i możliwości, ażeby tutaj pozostać i jakoś ustabilizować swoje życie. Wiele osób kalkuluje, aby najpierw w Polsce otrzymać jakąś formę ochrony, a dopiero potem przedostać się na Zachód. Trudno powiedzieć, czy Polska staje się krajem docelowym dla Czeczenów. Należy mieć świadomość, iż ich uwaga jest w dużej mierze skupiona na wysokości przyznawanej pomocy socjalnej. Słyszałem nawet o przypadkach, że uchodźcy czeczeńscy z Francji przenosili się do Niemiec. Polska nie jest więc tutaj wyjątkiem.
Czy tak duży napływ Czeczenów z perspektywy Urzędu to ewenement?
Jest to na pewno sytuacja wyjątkowa, gdyż takiego napływu dotychczas nie odnotowywaliśmy. Nawet w czasie kryzysu oraz wojen czeczeńskich. Sytuacja jest labilna, to nie są okoliczności, gdy mamy do czynienia z zarzewiem, sytuacją kulminacyjną, wygaszaniem konfliktu i sytuacją po konflikcie. Tutaj sytuacja ewoluuje i widać podejmowane przez Czeczenów próby radzenia sobie w tych okolicznościach. Maksymalny wzrost liczby osób wnioskujących w Polsce o ochronę nastąpił w maju, gdy wnioski złożyło ponad 3 tys. osób. Z kolei w sierpniu mieliśmy ponad 800 osób. Liczba ta jest zbliżona do danych z sierpnia zeszłego roku, kiedy napływ nie był jakiś horrendalny. Jednocześnie nigdy nie było tak, że we wrześniu mieliśmy zarejestrowanych 13,5 tys. wniosków. Co ciekawe, nikt tak naprawdę nie alarmuje, że coś zasadniczo niepokojącego dzieje się w Czeczenii. Oczywiście, mamy do czynienia z sytuacją, którą opisałem wcześniej: prezydent Putin, polityka, sytuacja w Syrii. Do tego dochodzi sprawa olimpiady w Soczi i ogólne zaostrzenie kursu Rosji w regionie, związane z zapewnieniem bezpieczeństwa w czasie igrzysk. Ciekawe jest też, że część Czeczenów próbuje dostać się do Polski na podstawie wiz. Co więcej, pojawiła się plotka, że pod koniec roku nastąpią utrudnienia związane z wydawaniem paszportów biometrycznych dla Czeczenów. Jednocześnie godny podkreślenia jest fakt, że posiadamy już na tyle duże doświadczenie i wiedzę, że - mam nadzieję - naszą pracę wykonujemy dobrze i gwarantujemy ochronę tym osobom, które jej rzeczywiście potrzebują.
Chciałabym zapytać o strukturę grupy osób składających wnioski o nadanie statusu uchodźcy. Bo migracja z Czeczenii to jest głównie migracja rodzinna…
Do Polski rzeczywiście migrują głównie rodziny, bardzo wiele kobiet oraz samotnych matek z dziećmi. Siłą rzeczy są to więc osoby zidentyfikowane jako vulnerable persons [osoby o szczególnych potrzebach - przyp. red.], co rodzi dla nas ogromne wyzwanie. Obecnie wspólnie z UNHCR realizujemy projekt dotyczący standardowych procedur postępowania w przypadkach przyjmowania osób ze specjalnymi potrzebami. Procedury te odnoszą się do przyjęcia wniosku, wytypowania osób o szczególnych potrzebach oraz rozpoznania tych potrzeb. Chodzi tu przede wszystkim o osoby z traumą, PTSD (Post-Traumatic Stress Disorder), dzieci podróżujące bez opieki czy też osoby, które wywodzą się z marginalizowanych grup społecznych, np. o pewnych preferencjach seksualnych. To są osoby o specjalnych potrzebach, które wymagają specjalnej procedury. Urząd zapewnia tego typu procedury, aczkolwiek jeszcze kilka rzeczy musimy dopracować. Dla przykładu, wspomnę tylko, że na podstawie naszych analiz została podjęta decyzja o stworzeniu ośrodka na Targówku w Warszawie dla kobiet samotnych i samotnych matek z dziećmi. Ta konkretna grupa wnioskodawców stanowi ogromne wyzwanie dla nas, dla systemu edukacyjnego, a także dla systemu opieki społecznej. Trudno bowiem od samotnej matki z pięciorgiem dzieci wymagać, aby po uzyskaniu tytułu ochronnego podjęła pracę. Tego typu sytuacje stanowią wyzwanie dla całego państwa, nie tylko dla Urzędu, i należy do nich podchodzić z należytą uwagą.
Post scriptum: Z informacji uzyskanych już po wywiadzie, w toku rozmów z przedstawicielami administracji, wynika, że wyraźna jest też skala dobrowolnych powrotów osób, z których część pojawiła się wiosną na granicy i złożyła wniosek o nadanie statusu uchodźcy.