Cechy najnowszych migracji międzynarodowych
W dniach 22-26 kwietnia 2013 r. w Nowym Jorku obradowała Komisja ds. Ludności i Rozwoju ONZ. Temat tej - już 46. - sesji brzmiał „Nowe trendy w migracjach: aspekty demograficzne”. Jednym z wydarzeń plenarnych sesji była debata panelowa zatytułowana „Migracje i rozwój”, w której wzięło udział trzech zaproszonych specjalistów: prof. Aderanti Adepoju z Uniwersytetu w Lagos, prof. Marcela Cerutti z Uniwersytetu w Buenos Aires oraz prof. Marek Okólski z Ośrodka Badań nad Migracjami UW. Profesor Okólski został poproszony m.in. o wprowadzenie do dyskusji o wzorcach migracji na świecie w minionej dekadzie na tle lat 90. XX w. Artykuł stanowi obszerny fragment jego wypowiedzi.
Dwie dekady różnorodności
Niesłychanie wymagającym zadaniem, biorąc pod uwagę ograniczone ramy tego artykułu, jest ukazanie zmiany w migracjach, w złożonym i różnorodnym przekroju międzynarodowym. Charakteryzując wzorzec migracji w okresie 2000-2010 na tle poprzedniej dekady, skupię się na rozmiarach, kierunku i tempie zmian, zróżnicowaniu geograficznym, różnorodności form lub rodzajów migracji oraz cechach jej uczestników. Na tej podstawie zaproponuję listę podstawowych różnic między tymi dwoma okresami. Następnie zaś zwrócę uwagę na kilka zjawisk zaobserwowanych po 2000 r., które wydają się na tyle nowe lub specyficzne, że w istotny sposób uzupełniają charakterystykę zmian wzorca migracji, pomimo że we wcześniejszym okresie trudno było je dostrzec lub nadać im duże znaczenie. Na koniec odniosę się sceptycznie do pewnej, często akcentowanej, cechy wyróżniającej migracje ostatnich kilkunastu lat.
Porównując ze sobą ostatnią dekadę XX w. i pierwszą dekadę XXI w. muszę na wstępie podkreślić, iż jakkolwiek pierwsza z nich była dość jednorodna ze względu na podstawowe uwarunkowania mobilności ludzi, to w drugiej - w związku z kryzysem ekonomicznym w zamożniejszych krajach świata - wystąpiło wyraźne pęknięcie, pojawiła się nieciągłość lub nawet zmiana wcześniejszej tendencji. Tym niemniej różnice, o których chciałbym powiedzieć, na ogół się utrzymały.
Częściej, swobodniej, globalniej
Po pierwsze, wyraźnie silniej wzrosła liczba imigrantów. Wskazując na te i dalsze prawidłowości, korzystam z najwartościowszych w moim przekonaniu danych i nie podejmuję kwestii ich precyzji, choć zdaję sobie sprawę z ich ograniczeń. Według statystyk ONZ, liczba zarejestrowanych mieszkańców wszystkich krajów świata urodzonych poza ich granicami wzrosła ze 170 do 214 mln, tj. o 44 mln (o 25 proc.), podczas gdy w latach 1990-2000 o 15 mln (o 12 proc.). Gdyby ze wszystkich imigrantów stworzyć oddzielne państwo, to pod względem wielkości zaludnienia w 2010 r. zajmowałoby ono piąte miejsce w rankingu wszystkich członków ONZ. Warto zwrócić uwagę na ogromny wzrost migracji z krajów Południa (uboższych) do krajów Północy (zamożniejszych). W okresie 1990-2010 wyniósł on 86 proc., podczas gdy ogólny wzrost migracji wyniósł 38 proc.
Od 2007 r. w niektórych krajach imigracyjnych (w tym o istotnym znaczeniu dla całego świata) napływ imigrantów osłabł, natomiast zwiększył się odpływ za granicę, i w konsekwencji liczba mieszkańców tych krajów urodzonych za granicą spadła. W Europie to zjawisko zaobserwowano m.in. w Republice Czeskiej, Irlandii i Portugalii. Szczególnie spektakularnym przypadkiem jest USA, gdzie po długotrwałym wzroście liczby imigrantów w latach 2007-2010 nastąpił jej spadek i to aż o 8 proc.
Po drugie, nastąpiły interesujące zmiany o charakterze strukturalnym. Do najważniejszych zaliczyłbym przesunięcie w hierarchii rodzajów migracji. Na czoło wysunął się napływ ludzi związany z pełną swobodą migracji, wyprzedzając dominujące wcześniej regulowane przepływy cudzoziemskich pracowników oraz migracje rodzinne i niedobrowolne (uchodźcze). Podstawowym powodem tej przemiany było poszerzenie Unii Europejskiej (obszaru, na którym nie ma ograniczeń dla mobilności terytorialnej obywateli państw członkowskich UE) o nowe kraje wykazujące znaczny „potencjał migracyjny”. Inna istotna zmiana strukturalna wiązała się z silnym wzrostem udziału osób o wysokim poziomie wykształcenia wśród nowych imigrantów.
Po trzecie, wyraźnie zwiększyła się geograficzna różnorodność krajów pochodzenia imigrantów. Dla przykładu, w 2010 r. 10 najważniejszych krajów docelowych przyjęło procentowo znacznie mniejszą część ogółu imigrantów niż 10 lat wcześniej. Największy wpływ na tę zmianę miała zwiększona migracja z wielu krajów Azji i Europy Środkowej i Wschodniej, których udział w globalnych ruchach wędrówkowych był wcześniej stosunkowo niewielki.
Po czwarte, odnotowano umiarkowany (ale znaczący ze względu na odwrócenie trendu) spadek liczby międzynarodowych uchodźców, a także wzrost powrotów uchodźców do krajów pochodzenia. Według oceny IOM, w latach 2000-2010 liczba uchodźców zmniejszyła się o pół miliona (osiągając 15,4 mln w 2010 r.), a jej udział wśród wszystkich zarejestrowanych imigrantów obniżył się z 8,8 proc. do 7,6 proc. To wprawdzie niewielka, ale nader znacząca zmiana, zważywszy na trend rosnący w poprzednim 10-leciu. Z drugiej strony, wzrosła liczba uchodźców wewnętrznych (internally displaced persons - IDPs), głównie z powodu nasilenia katastrof naturalnych. Interesujące, jeśli nie zaskakujące, wydaje się doświadczenie „Arabskiej Wiosny”. Wrzenie społeczne i zmiany polityczne w tym regionie świata nie wywołały wydatnego wzrostu strumienia uchodźczego z wyjątkiem odpływu ludności z Libii (w dużym stopniu związanego z powrotami cudzoziemców, którzy utracili pracę).
Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o status uchodźcy w krajach Północy (względnie zamożnych) spadła z 620 tys. w roku 2001 do 360 tys. w roku 2010. W USA od 2001 r. (z wyjątkiem lat 2008/2009) nie był nawet wykorzystywany roczny limit przyjęć nowych uchodźców.
Po piąte, jest wysoce prawdopodobne, że zmniejszyła się skala migracji nieudokumentowanej, a zwłaszcza jej udział w całkowitej imigracji. Świadczą o tym dwa istotne dla tego zjawiska fakty. Po pierwsze, w USA osłabł napływ nielegalnych imigrantów z Meksyku. Skutkiem tego od 2007 r. saldo migracji meksykańskiej, wcześniej silnie dodatnie i w dużym stopniu uzależnione od wielkości strumienia osób przedostających się do USA przez „zieloną granicę” jest (według wiarygodnych ocen) zbliżone do zera. Po drugie, na obszarze Unii Europejskiej, począwszy od 2004 r., znaczna część cudzoziemców podejmujących pracę w szarej strefie lub przebywających za granicą bez wymaganego zezwolenia, obejmująca obywateli nowych państw członkowskich UE, stopniowo uzyskiwała praktycznie nieograniczoną swobodę zatrudnienia i zamieszkiwania. Spowodowało to zmianę statusu wielu ludzi należących do tej kategorii - z nieuregulowanego w udokumentowany, bez przemieszczenia się tych osób w przestrzeni międzynarodowej, a ponadto zmianę charakteru napływu (nasilającego się w latach 2004-2007) na w pełni udokumentowany.
Po szóste, nastąpił spektakularny wzrost liczby cudzoziemskich studentów. Już w latach 90. XX w. był on widoczny (np. w 2000 r. zarejestrowano 2,1 mln nowych migrantów tej kategorii, o 800 tys. więcej niż w 1990 r.), ale w pierwszej dekadzie XXI w. znacznie się nasilił. W 2010 r. do wszystkich krajów świata z zagranicy napłynęło aż 4,1 mln studentów. Tego trendu nie osłabił nawet kryzys gospodarczy, jaki od 2008 r. wystąpił w większości krajów docelowych. Warto dodać, że duży udział w tym zjawisku mieli imigranci z Azji, zwłaszcza Chin. W coraz większym stopniu cudzoziemscy studenci po zakończeniu nauki pozostawali w krajach docelowych i wchodzili tam na rynek pracy (w 2008 r. w takich krajach jak Australia, Francja, Holandia, Kanada, Niemcy oraz Wielka Brytania od 25 do 35 proc.).
Po siódme, zwiększyło się znaczenie elastycznych form migracji oraz społecznego funkcjonowania osób migrujących. Zjawisko to jest złożone i ma szeroki zasięg. Ograniczę się tu tylko do jednego jego aspektu, jakim jest wysoki lub rosnący w wielu krajach docelowych udział migrantów czasowych w ogólnym napływie migracyjnym. Na przykład, w 2010 r. napływ osób należących do tej kategorii w USA był prawie trzykrotnie większy niż stałych migrantów, w Australii - ponad dwukrotnie większy, a w Kanadzie - o blisko 40 proc. większy. Łatwo dostrzec, że głównym czynnikiem były w tym wypadku zmiany na rynku pracy. I tak, w krajach należących do OECD
w okresie bezpośrednio przedkryzysowym (lata 2005-2007) notowano wprawdzie wzrost napływu czasowych pracowników cudzoziemskich (z 2,2 do 2,4 mln), ale w latach kryzysu (lata 2008-2010) nastąpiło wyraźne zmniejszenie tego strumienia (do 1,9 mln).
Po ósme, wreszcie, w wielkiej skali ożywiła się mobilność wewnętrzna ludności na niemal całym terytorium Chin. W latach 2000-2010 liczba migrantów (osób przybyłych do nowej miejscowości i mieszkających w niej powyżej pół roku) wzrosła o ok. 100-130 mln, osiągając 14-17 proc. ludności kraju (w 2000 r. było ich 75-80 mln, tj. ok. 6 proc. populacji). W końcu tej dekady w niektórych prowincjach (Guandong, Szanghai) nowi migranci stanowili ponad 30 proc. ich mieszkańców, a do najbardziej mobilnych należały populacje prowincji interioru - Qinghai oraz Sichuan - gdzie na wielką skalę podejmowano inwestycje infrastrukturalne. W kraju obejmującym tak wielki obszar i tak wielką populację oraz tak silnie kulturowo zróżnicowane społeczeństwo nie sposób sprowadzić tego zjawiska do wymiaru wyłącznie lokalnego. Co więcej, nasilenie migracji wewnętrznych często wiedzie do wzrostu emigracji, a to z kolei może stanowić zapowiedź dalszego wzrostu ruchliwości obywateli Chin w skali międzynarodowej.
Czas epokowych zmian
Pośród zjawisk, które w pierwszym 10-leciu XXI w. wydają się szczególnie godne uwagi, najsilniej wyróżniłbym osłabienie napływu meksykańskich imigrantów do USA, zwłaszcza osób o niskich kwalifikacjach zawodowych i nielegalnie przekraczających granicę. I tak, liczba nowych „uprawnionych” imigrantów z Meksyku nieznacznie przekroczyła 1,6 mln, podczas gdy w poprzedniej dekadzie była o 1,1 mln wyższa. Jak ponadto dowodzą autorzy raportu przedstawionego Kongresowi USA w 2012 r., od 2006 r. napływ netto „nieuprawnionych” Meksykanów jest zbliżony do zera, choć nie brak dowodów, że więcej ich odpływa niż napływa do USA. Źródeł tego zjawiska można upatrywać w tendencjach recesyjnych, w tym w pogorszeniu sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Jednak nie tylko w tym. Innym, być może nawet ważniejszym czynnikiem był szybki rozwój gospodarki Meksyku (w warunkach radykalnie osłabionej dynamiki demograficznej). Jeśli bym nie pomylił się w tej diagnozie, to byłaby to cenna lekcja dla wielu krajów emigracyjnych dotycząca związków między rozwojem a migracjami.
Bodaj równie interesujące okazały się pozytywne doświadczenia migracyjne związane z akcesją do UE kilku państw charakteryzujących się wysokim potencjałem emigracyjnym. Pomimo że napływ obywateli tych państw do krajów „starej Unii” był większy niż na ogół przewidywano, nie spowodował perturbacji na rynku pracy krajów przyjmujących ani napięć społecznych w tych krajach. W świetle wielu analiz, wywołał natomiast korzystne skutki ekonomiczne zarówno w krajach pochodzenia migrantów, jak i krajach docelowych.
Wart refleksji jest także niejednoznaczny efekt migracyjny kryzysu gospodarczego w krajach Północy. O USA, gdzie osłabieniu uległ popyt na pracę i zmniejszyła się imigracja nisko wykwalifikowanych Meksykanów, już wspomniałem. Od 2008 r. zmniejszony napływ cudzoziemców notowano również w Japonii, a od 2010 r. - w Rosji. Nie zaobserwowano natomiast tego zjawiska w Kanadzie i Korei Płd.
Kryzys odcisnął swe piętno nawet na gospodarce Chin. Słabnące zapotrzebowanie na produkty przemysłowe ze strony krajów Północy wywołało spadek produkcji i zwolnienia pracowników w ośrodkach przemysłowych wschodniego wybrzeża, a w konsekwencji liczne powroty na obszary wiejskie w głębi kraju.
W krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego, w których niemal powszechnie doszło do zahamowania wzrostu gospodarczego, recesji oraz wzrostu bezrobocia, skutki migracyjne były różnorakie. W większości spadł poziom imigracji, a wzrósł poziom emigracji, jednak te zjawiska były silnie zróżnicowane strukturalnie, np. pod względem kierunków geograficznych, płci i wieku. W niewielkiej liczbie krajów (m.in. w Republice Czeskiej, Irlandii i Portugalii) dodatnie saldo migracji zmieniło się w ujemne. Jednakże były kraje, w których nie odnotowano spadku imigracji (np. Holandia, Niemcy, Norwegia, Wielka Brytania) ani wzrostu emigracji (Szwecja, Wielka Brytania, Włochy). W przeważającej części tego obszaru negatywny migracyjny efekt recesji trwał krótko (do trzech lat), ale w kilku krajach wydaje się mieć charakter długookresowy.
Wreszcie, powróciłbym tu na moment do „Arabskiej Wiosny”. Warto zwrócić uwagę, że zapoczątkowana w końcu 2010 r. rewolta w krajach arabskich była głównie przejawem niezadowolenia z sytuacji ekonomicznej, znajdującego wcześniej ujście m.in. w nasilającej się emigracji, głównie do krajów europejskich. Tymczasem, wbrew oczekiwaniom, wynikającym z doświadczeń z podobnymi sytuacjami w innych regionach świata, rok 2011 nie przyniósł zwiększenia napływu z tych krajów na kontynent europejski. Co więcej, lwią część osób, które z tego regionu napłynęły do Europy, stanowili obywatele Maroka, kraju o stosunkowo niewielkiej intensywności protestów lub zamieszek społecznych.
Wbrew oczekiwaniom i pewnym pozorom, nie wzrósł również napływ o charakterze nieudokumentowanym. Wprawdzie należąca do Włoch wyspa Lampedusa stała się widownią bezprecedensowego napływu osób należących do tej kategorii (ich liczba przewyższyła liczbę stałych mieszkańców wyspy), ale wynikało to głównie ze zmiany wcześniejszej „trasy przerzutowej” i wiązało się ze znacznym osłabieniem przerzutu do coraz lepiej strzeżonej Malty i portów hiszpańskich.
Kończąc tę prezentację globalnej zmiany migracyjnej ostatnich lat, wskażę na zjawisko, któremu celowo nie przypisałem istotnego znaczenia. Chodzi o jakoby zwiększoną w latach 2000-2010 feminizację ruchów wędrówkowych na świecie. Taką tezę sformułowano m.in. w raporcie Banku Światowego w końcu 2007 r. Faktem natomiast jest, że kobiety są niedoreprezentowane w migracjach międzynarodowych. W 2011 r. w krajach bardziej rozwiniętych stanowiły 51 proc. populacji migrantów, a w krajach mniej rozwiniętych - 45 proc., podczas gdy ich udział w całym zaludnieniu wynosił, odpowiednio, 52 i 49 proc. To prawda, że kobiety przeważają w emigracji z niektórych krajów, np. Filipin, Indonezji czy Sri Lanki, jednak największe znaczenie dla trendu globalnego ma silna feminizacja migracji w krajach dawnego ZSRR (58 proc. w 2006 r.). Wszelako nietrudno zauważyć, że wielka skala migracji międzynarodowych na tym ostatnim obszarze jest pochodną rozpadu ZSRR na państwa narodowe, a znaczna ich część stanowi kontynuację wcześniejszych migracji wewnętrznych lub reakcję na nie, zaś wysoki udział kobiet w tych migracjach wynika z ich wysokiego udziału w całej populacji (np. w dwóch największych krajach: Rosji i Ukrainie - 54 proc.).
Najważniejsze wykorzystane materiały źródłowe:
- EC (2010). Demography Report 2010. Commission Staff Working Dokument;
- Fargues P., Fandrich Ch. (2012). Migration after the Arab Spring. European University Institute (Robert Schuman Centre for Advanced Studies);
- Henning S. (2012). Migration levels and trends: Global assessment and policy implications. Population Division (DESA), New York, 10 February;
- IOM (2012). Facts and Figures;
- IOM (2011). World Migration Report 2011;
- Kritz M. M. (2012). Globalization of higher education and international student mobility. UN Expert Group Meeting on New Trends in Migration, 3 December;
- OECD (2013). Population and Migration. OECD Factbook 2013;
- OECD (2012). International Migration Outlook 2012;
- Rosenblum M. R. et al. (2012). Mexican migration to the United States: Policy and trends. Congressional Research Service (CRS Report for Congress), 7 June;
- UN (2013). New trends in migration: demographic aspects. Report of the Secretary-General, 19 February;
- UN (2012). International migration and development. Report of the Secretary-General, 3 August;
- UN (2012). Population Facts, No. 3;
- UN (2011). International Migration Report 2009: A Global Assessment;
- UN (2010). Population Facts, No. 6;
- Zai Liang (2012). Recent migration trends in China: Geographic and demographic aspects and development implications. UN Expert Group Meeting on New Trends in Migration, 3 December.