Turystyka abolicyjna
Akcja „Abolicja 2012” dobiegła końca. Zarejestrowano w sumie 9 190 wniosków o zalegalizowanie pobytu w ramach akcji regularyzacyjnej. Najczęściej składali je obywatele Wietnamu, Ukrainy, Pakistanu, Armenii, Bangladeszu, Indii, Chin, Egiptu, Białorusi i Federacji Rosyjskiej (zob. Wykres 1). Zdecydowana większość wniosków trafiła do wojewody mazowieckiego (liczona w tysiącach, a nie setkach, jak w pozostałych województwach). Do tej pory urzędy wojewódzkie wydały ok. 600 decyzji negatywnych wobec ok. 2,4 tys. decyzji pozytywnych.
Oprócz osób, które rzeczywiście od kilku lat przebywają w Polsce i nie mają uregulowanego statusu pobytu, wśród wnioskujących znaleźli się też tzw. turyści abolicyjni, czyli cudzoziemcy, którzy przybyli do Polski wyłącznie w celu złożenia wniosku o zalegalizowanie pobytu, a na stałe mieszkają nielegalnie w innych krajach europejskich. Tym samym, słuszne okazały się przypuszczenia, że abolicja w Polsce przyciągnie nieudokumentowanych migrantów z Europy. Jak wynika z komunikatów publikowanych przez Straż Graniczną, Urząd do Spraw Cudzoziemców i Mazowiecki Urząd Wojewódzki, turystami abolicyjnymi są najczęściej obywatele Pakistanu, Indii, Bangladeszu i Wietnamu, mieszkający na stałe we Francji, w Belgii, Hiszpanii, Portugalii, Grecji i Niemczech. Przy okazji abolicji przyjechali do Polski nierzadko po raz pierwszy, nie wiedząc niemal nic o tym kraju ani nie znając choćby podstawowych zwrotów w języku polskim, co mogło wzbudzić podejrzenia urzędników czy funkcjonariuszy SG. Część abolicyjnych turystów została zidentyfikowana przez pograniczników, kiedy wracali do krajów, w których na stałe mieszkają, opuszczając Polskę z potwierdzeniem złożenia wniosku o objęcie abolicją. Nadużyli tym samym procedury abolicyjnej. Ich zachowania nie miały bowiem charakteru korzystania z tzw. małej abolicji (wyjazd bez konsekwencji z Polski), ale charakter omijania bądź naruszania przepisów dotyczących legalizacji pobytu tak w krajach, w których dotychczas mieszkali, jak i w Polsce.
Wykres 1. Wnioski abolicyjne złożone
między 1 stycznia a 10 czerwca 2012 r. według płci i najliczniejszych obywatelstw
Źródło: www.abolicja.gov.pl.
Akcji abolicyjnej towarzyszył rozwój usług pośrednictwa w dopełnianiu formalności związanych z abolicją. Co do zasady, nie ma w tym nic złego. Niepokojące jest jednak, gdy pośrednicy celowo udzielali swoim klientom niepełnych informacji, narażając ich na koszt usługi oraz żerując na ich niewiedzy lub desperacji. Jak twierdzą urzędnicy, część turystów abolicyjnych nawet nie była świadoma tego, że nie są adresatami przepisów o abolicji. Może o tym świadczyć ich otwarte przyznawanie się do mieszkania za granicą i motywowanie przyjazdu do Polski (czasami bez świadomości, że kraj, do którego skierowali ich pośrednicy, to Polska) jedynie chęcią zalegalizowania pobytu. Część abolicyjnych turystów posługiwało się podrobionymi dokumentami, które miały świadczyć o ich związku z Polską. Jak na razie, ciężko stwierdzić, jak duża była skala turystyki abolicyjnej. Na pewno jej intensywność dostrzegli w szczególności urzędnicy z województwa mazowieckiego. Ciekawe jest, że na turystykę abolicyjną decydowali się głównie mężczyźni, o czym może świadczyć liczba wniosków złożonych przez obywateli Pakistanu czy Indii.
MoS