Nie taki prezydent straszny... dla cudzoziemca
Po pięćdziesięciu latach obowiązywania, stara ustawa o obywatelstwie polskim już w połowie sierpnia br. zostanie zastąpiona nową. Dla wielu cudzoziemców będzie to oznaczało m.in.: możliwość korzystania z mniej uznaniowej procedury nabycia obywatelstwa (uznanie za obywatela polskiego przez wojewodę), brak wymogu zrzekania się obywatelstwa innego państwa, znacznie krótszy czas oczekiwania na decyzję, ale jednocześnie - co jest nowością - obowiązek udowodnienia znajomości języka polskiego.
Dotychczas, jeżeli cudzoziemiec nie był bezpaństwowcem albo cudzoziemskim małżonkiem obywatela polskiego, mógł wnioskować o nadanie obywatelstwa polskiego jedynie do prezydenta RP, który miał pełną swobodę przy podejmowaniu decyzji w tym zakresie. Mógł odmówić nadania obywatelstwa, nawet jeżeli wnioskodawca spełniał warunek 5-letniego pobytu w Polsce na podstawie zezwolenia na pobyt stały. Nie musiał przy tym w żaden sposób uzasadniać swojego postanowienia, a cudzoziemiec nie miał możliwości odwołania się od niego ani zaskarżenia go do sądu. Jednocześnie, mógł nadać obywatelstwo nawet wtedy, gdy wnioskodawca nie przebywał w Polsce odpowiednio długo. Co ciekawe, prezydenci RP rzadko korzystali z niekorzystnej dla cudzoziemców pierwszej możliwości, a często - z korzystnej dla nich opcji drugiej. W ostatniej dekadzie nadali oni obywatelstwo polskie ponad 16 tys. cudzoziemców, w tym więcej jak połowie - mimo niedopełnienia warunku pięciu lat pobytu w Polsce na podstawie zezwolenia na pobyt stały. Wśród 2,3 tys. postanowień o odmowie nadania obywatelstwa (obejmujących 2,4 tys. osób), tylko 409 dotyczyło sytuacji, gdy cudzoziemcy spełniali warunek dotyczący długości pobytu. Przyczyną odmowy mogła być wówczas np. niezakończona sprawa cudzoziemca w sądzie, jego dane w rejestrze osób skazanych czy brak źródeł dochodu w Polsce.
RS